Piotr Smereczniak (ur. 1951), mieszkaniec Przysłupia, syn Michała, mąż Marii z d. Smereczniak. Rodzicami Marii Smereczniak z d. Smereczniak była Tekla i Iwan (Jan), miała ona również brata imieniem Michał.
W czasach młodości Piotr Smereczniak wyrabiał łyżki bez użycia maszyn, prąd do wsi doprowadzono bowiem dopiero w 1972 r.; pracował przy użyciu m.in. siekiery, ośnika i kopaczki. Jeśli chodzi o budowę maszyn do wyrobu łyżek to każdy wytwórca robił swoje własne urządzenia, ale bywało, że jedni inspirowali się innych rozwiązaniami i w ten sposób udoskonali swoje własne maszyny. Frezy były na tyle różne, że można było rozpoznać (mimo pozornej jednakowości wyrobów) kto robił daną łyżkę. Piotr Smereczniak posiada bardzo duże doświadczenie w produkcji łyżek metodą maszynową. Pracował dla spółdzielni Ryglice przez okres prawie 23 lat wykonując łyżki tzw. półwarszawskie i warszawskie z płaskimi trzonkami, długie na 32 cm i 42 cm. Z czasem nazwy łyżek zmieniały się (np. warszawskie zaczęto nazywać warzechami) i trudno dziś ustalić dokładną datę tych zmian. Osoby zatrudnione na etat zobowiązane były do wyrobu ok. 1000 – 1200 sztuk łyżek miesięcznie. Przy czym w okresie letnim przeważnie jedynie się czyściło łyżki papierem, żeby były gładkie a jesienią i zimą trwała właściwa produkcja. Oprócz produkcji wyrobów z drewna zajmował się rolnictwem; gospodarzy po dziś dzień, razem z żoną i córką Bogusławą. Bogusława Smereczniak jest znaną łemkowską pisankarką, która brała udział w programie MKiDN „Mistrz tradycji”, ozdabia wydmuszki tradycyjną techniką batikową.
Piotr Smereczniak aktualnie nie produkuje już łyżek. Do ich wyrobu używał głównie drewna bukowego i jaworowego. Łyżki z drzewa jaworowego były wprawdzie lżejsze ale słabsze i zmieniały kolor w kontakcie z wodą co powodowało, iż nie miały takiego wzięcia jak te bukowe.
Ojciec i brat żony Piotra Smereczniaka Marii – Jan i Piotr Smereczniak (sic) również wyrabiali łyżki z dziada pradziada. Podczas kwerendy udało mi się dotrzeć do wywiadu z Janem Smereczniakiem (ur. 1912 r.) przeprowadzonym przez Marię Grybel z ramienia Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w 1962 r. Dowiadujemy się z niego, że zarówno jego dziadek jak i ojciec wyrabiali łyżki, wykonywano je głównie z drewna jaworowego i bukowego. Bywało, że „za drzewem bukowym chodzono do Żegiestowa i Wesołej”. Dziadkowie jego wspominali, że sprzedawali swoje towary na Słowacji („chodzili na Słowaki”). W wywiadzie opowiada o dokładnej produkcji ręcznej łyżek, sam wykonuje jedynie łyżki „wyrzynane”, korzystając przy tym z dziada (kobylicy). Wymienia następujące przedmioty drewniane wyrabianych w tamtym czasie we wsi: gonty, łyżki, wrzeciona i cebrzyki. Te ostatnie wyrabiano głównie na własny użytek.